czwartek, 20 grudnia 2012

Rozdział 9 . ;>

  Widocznie ktoś mocował się z zamkiem , próbując otworzyć drzwi . Niewiele myśląc odsunęłam się od Toma i siadłam prosto na krześle pijąc moją herbatę . Kiedy już temu komuś udało się wejść do mieszkania zorientowałam się , że był to nie kto inny jak mój "kochany" podrywacz . Spojrzałam na niego tylko kątem oka i czekałam na jego reakcję , ale najwyraźniej długo bym czekała , bo gdyby nie Tom , Nathan nadal stałby osłupiały . 
- Co tak stoisz ? - zapytał Tom z uśmiechem . 
Nathan zamknął dotychczas lekko rozchylone usta i zabrał się za ściąganie butów . Po czym podszedł i usiadł na przeciwko mnie przy stole . Nic się nie odzywał , do czasu aż wypiłam to co było w moim kubku i nagle wstał od stołu . Podszedł jakby nigdy nic , złapał mnie za rękę i pociągnął pod drzwi . Z powrotem założył buty .
- Co ty właściwie wyprawiasz ? - zapytałam patrząc na niego ze zdziwieniem .
- Mam pomysł . - powiedział z uśmiechem . - Wiem co powinienem zrobić , żebyś mi wybaczyła . 
Po tych ostatnich słowach wyprostował się , złapał mnie z powrotem za rękę i wyszliśmy z domu . Chciałam i nie chciałam z nim iść . Byłam bardzo ciekawa co wymyślił , brakowało mi go i chciałabym , żeby wszystko zaczęło się od początku , a z drugiej miałam nadzieję , że się potknie i poharata sobie tą swoją śliczną buźkę za to co zrobił . Nie znałam jeszcze dobrze Londynu , więc nie miałam pojęcia gdzie idziemy . Po jakiś 5 minutach dotarliśmy na postój taksówek , gdzie Nath złapał jedną . Gdy siedzieliśmy już w pojeździe , wyrwałam moją rękę z jego uścisku , mimo że tak bardzo pragnęłam ciepła , płynącego od niej . Poczułam lekki dreszcz z powodu smutku ( tak ja czasami miewam dreszcze z powodu smutku , wiem że jestem dziwna :D ) i patrzyłam za okno . Pogoda wskazywała na nadchodzącą burzę . Strasznie chciałam się do niego odwrócić i chociaż zobaczyć jego uśmiech , ale moja złość nie pozwalała mi na to . 
- Zamknij oczy , zaraz wysiadamy . 
Popatrzyłam tylko na niego i skinęłam głową . Zrobiłam co kazał . Teraz mogłam zaufać tylko jemu i mojemu słuchowi . Taksówka się zatrzymała , usłyszałam otwieranie drzwi po jego stronie , a potem po mojej . Złapał mnie za ręce i delikatnie wyprowadził mnie z samochodu . Przeszliśmy jeszcze trochę , po czym Nathan szepnął mi do ucha :
- Możemy zacząć wszystko od początku , jakby tamtego nie było . Zgadzasz się ? 
Wiedziałam , że już mogę otworzyć oczy , więc zrobiłam to . Uśmiechnęłam się i wreszcie wiedziałam , że on tego żałuje i nie jestem jego kolejną głupią lalą . Przede mną stała scena na której występowali niedawno chłopcy . Tutaj gdzie pierwszy raz zobaczyłam go na żywo .. Popatrzyłam na niego , a w moich oczach poczułam łzy cierpienia i radości . Złapał mnie w talii i mocno przytulił . 
- Nie płacz , głupia .. - powiedział śmiejąc się . 
Odsunęłam się od niego i popatrzyłam na jego usta . Za tym również tęskniłam . 
Stanęłam na palcach , ale nadal nie dosięgałam jego głowy , więc z zamkniętymi oczyma starałam się wyciągnąć szyję jak najdalej . Nagle poczułam jego oddech na moich wargach , a następnie namiętny pocałunek . Całowaliśmy się długo , nie mogąc się nacieszyć sobą na wzajem , aż do momentu w którym poczułam coś mokrego na policzku . Przez chwilę myślałam , że Nathan płacze , ale kiedy się odsunęłam zobaczyłam coraz więcej takich kropli , tyle że lecących z powietrza . Padało coraz bardziej .  Nathan zdjął bluzę i okrył nas nią po czym wróciliśmy w miejsce , w którym pozostawiliśmy taksówkę . Nathan zapłacił gościowi dwa razy więcej za to , że na nas poczekał i wróciliśmy do domu . Całą drogę leżałam wtulona w mojego ukochanego , a z naszych twarzy nie schodził uśmiech . /kiedy już byliśmy w domu , zaprowadził mnie do swojego pokoju i położyliśmy się na jego łóżku . Wtuliłam się w jego klatę i włożyłam mu rękę pod koszulkę . Nathan objął mnie i mocno przytulił do siebie . 
- Nawet nie wiesz jak się cieszę , że udało mi się sprawić , abyś mi wybaczyła .. - powiedział . 
- Wiem , bo ja cieszę się tak bardzo jak ty . - odpowiedziałam mu i zaczęłam się z nim całować . 
Nie dany nam jest spokój , gdyż po chwili ktoś nam wbił do pokoju . Była to cała czwórka chłopaków . Wszyscy mieli banany na twarzy , a Jay trzymał w rękach brytfankę z jakimś ciastem . 
- Widzę , że wam przeszkodziliśmy , ale trzeba to uczcić ! - wykrzyknął Max .
-ale co ? - zapytałam zdziwiona .
- No to , że się pogodziliście ! - Tom powiedział jakby to było oczywiste .
- Upiekłem placek ! - powiedział dumny z siebie Jay .
- A ja zmyłem podłogę ! - powiedział Siva .
- No ta , tyle że to było w zeszłym tygodniu i to wcale nie z tej okazji . - powiedział Tom z miną " are you fucking kidding me ? " .
- Wszyscy coś powiedzieliście to ja nie chciałem siedzieć cicho . - powiedział Siv naburmuszony .
Ja i Nathan zebraliśmy się z łóżka po czym poszliśmy świętować do kuchni .



 Dawno nie pisałam , ale to dlatego że ze mnie leń śmierdzący , a tak poza tym to nie za bardzo miałam czas . :/ Napisałam ten rozdział dla Kasi , bo już używała szantażów , żebym napisała . :D No i chciałam też zostawić coś po sobie przed końcem świata . ;> Mam nadzieję , że nie ukażecie mnie jakoś specjalnie za niego . ;p 
Kocham was . ♥